czwartek, 28 czerwca 2012

Ah te oczy

Muszę przyznać, że u mnie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie i momentami nawet mi trudno nadążyć za tymi wszystkimi zmianami. Ostatnimi czasy mój stan był najprościej rzecz ujmując, bardzo niestabilny (rozchwiany). Pomijając fakt dostarczania i wchłaniania soli i białka, mój organizm zaczął strasznie dziwnie reagować, jakby buntowniczo .... ciągłymi mdłościami i osłabieniem, dodatkowo zwracał wszystko co zjadłam, nawet połykane przeze mnie tabletki suplementy. Lekarze z kliniki na Węgrzech nakazali zawieszenie terapii na 2 miesiące. No tak ale juz wcześniej pojawił sie obrzęk w lewym oku, zawieszenie terapii było dla mnie nie do przyjęcia gdyż wiedziałam, że zaraz coś się stanie z moim wzrokiem.
Hmm
I co teraz ?
Byłam między młotem a kowadłem.
Tak źle i tak niedobrze.
I bądź tu mądry.
Decyzja jednak została podjęta aby częściowo zawiesić terapię. Częściowo czyli starać się jeść organiczne produkty oraz przyjmować niektóre suplementy.
(a w między czasie....)
wzrok się poprawiał i pogarszał. W zależności od dnia i godziny. Jak sinusoida. Góra i dół.
(wracając do codzienności...)
Skontaktowałam sie z moim  okulistą aby wykonać OCT (czyli jak już wiecie skan oka). I tak jak się spodziewałam obrzęk był, ale niestety tym razem w obydwu oczach. Co ciekawe, większy obrzęk mam w lewym oku jednak paradoksalnie o wiele gorzej widzę prawym okiem (nie mam pojęcia jak to jest możliwe  ☺ ale podobno jestem bardzo ciekawym przypadkiem medycznym - jak to kiedyś usłyszałam od jednego z lekarzy) ☺
Poniżej pokazane są dwa zdjęcia. Pierwsze to OCT w przypadku zdrowego oka, natomiast drugie to mój "piękny" obrzęk ... widać od razu, że jest ... i to nie mały (to ten obrzęk zaburza widzenie i to przez niego widziany przeze mnie obraz jest nieostry (rozmyty)

Także teraz przygotowuje się do zastrzyku. Bo nie ukrywam, że czas wcale nie gra na moją korzyść, ponieważ te rozciągnięte połączenia nerwowe mogą ulec uszkodzeniu.

To ja życzę Wam miłego dnia
a sama idę "błądzić we mgle..." ☺

* we mgle przez to, że obraz jest niewyraźny, rozmyty ☺

piątek, 22 czerwca 2012

Pierwszy dzień lata

Za oknem deszcz, na termometrze 16 stopni (na szczęście plus - temp dodatnia ☺) ale gdzie to lato ? Więc pomyślałam, że przyda się coś na rozgrzewkę
Ta muzyka aż porywa do tańca ☺



P.S.
Uśmiech sam pojawia się na twarzy ☺

środa, 20 czerwca 2012

Szalone medyczne zakupy

Był to faktycznie nie lada wyczyn. Otóż wydawało by się iż
  1. Idziemy do lekarza
  2. Otrzymujemy receptę
  3. Realizujemy ja w najbliższej aptece
  4. Wychodzimy z lekami w ręku
Moje zakupy (w zasadzie nie po raz pierwszy) okazały się dobrą lekcją cierpliwości, pokory i uprzejmości (dobrego wychowania). Potrzebowałam 3 rzeczy/produktów :
  •  Insuliny - dlatego wcześniej umówiłam się z moim lekarzem, aby otrzymać receptę (gdyż jak wspominałam wcześniej, wróciłam do insuliny o nazwie

bo tylko ta insulina jest dla mnie odpowiednia)
  • Pasków do glukometru, a dodatkowo nowego glukometru. Już wyjaśniam dlaczego. Na początku roku została wprowadzona nowa lista leków refundowanych. Okazało się, że paski do glukometrów, które posiadam nie są refundowane i zostałam "na lodzie". Dlatego postanowiłam tym razem zaopatrzyć się w glukometr zupełnie innej firmy. A do niego zestaw pasków testowych.
  • I jeszcze jeden lek
Na samym początku okazało się, że insuliny nie ma w 3 aptekach (w ogóle !!!) W jednej się pojawia ... czasem i zaraz jest rozchwytywana przez pacjentów. Rozpoczęłam poszukiwania apteki, w której ta insulina występuje. Dramat. Ale na szczęście udało mi się znaleźć aptekę w której była owa insulina (nie ukrywam, że zadzwoniłam nawet do producenta tejże insuliny ... następnym razem wiem co zrobić aby nie biegać po aptekach i szukać). Znalazłam insulinę, ale paski i glukometr były dostępne w innej aptece. Mówię Wam cały proces logistyczny eh. Kiedy opracowałam strategię, wybrałam się do mojego lekarza (specjalisty) po recepty. Trzymając je w ręku pomaszerowałam do apteki. Po odstaniu w kolejce ..... chcę zrealizować receptę a Pani mi mówi, że ten dodatkowy lek może mi wydać tylko w dawce 10 sztuk (zrobiłam wielkie oczy) "ale jak to???" miało być go 30 sztuk, jednak na recepcie nie było takiej informacji więc farmaceuta w takim wypadku musi wydać najmniejszą dawkę (aaaaaa!!!!!)
* Co powinnam zrobić? - pytam
* Proszę wrócić do lekarze aby poprawił receptę - odpowiedziała Pani w aptece
I w tym momencie poczułam jak ciśnienie mi się podnosi.
* Oddychaj - powtarzałam sobie w myślach
Po 10 głębokich wdechach, wyszłam z apteki aby jeszcze raz odwiedzić lekarza, w celu poprawienia recepty. ...... 15minut później wracałam do apteki z poprawiona receptą w dłoni. Tym razem się udało. Otrzymałam lek, glukometr i paski do niego.
Połowa sukcesu. Następnie przemieściłam się o 10 km do drugiej apteki, w której czekała na mnie insulina. Weszłam do apteki. Odczekałam w kolejce. Podaje receptę i ..... (nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać) okazało się, że na recepcie nie było informacji że mają być wydane 2 opakowania, więc mogłam otrzymać tylko jedno. Stwierdziłam, że na jeden dzień wystarczy mi tych wszystkich wrażeń. Więc wyszłam z apteki z jednym opakowaniem insuliny. Dodam tylko, że tydzień później udało mi się zdobyć nową receptę i otrzymałam drugie opakowanie. Uffffff.....
 
Mówię Wam, żeby być chorym, trzeba mieć niesamowite zdrowie i kondycję ☺

wtorek, 12 czerwca 2012

Ni z gruszki ni z pietruszki

Dokładnie tak jak w tytule, jednak chciałam dokończyć moją opowieść i tym samym wyjaśnić mój wpis z 26 maja o "kryzysie" ☺
Kryzys dopadł mnie ponieważ, gdy zostałam wypuszczona z Klinicznego Oddziału Ratunkowego, miało być już idealnie. A tu kolejna niespodzianka i tym razem nie była to wina pana Gersona (to ten pan od terapii ;-)). Zaczęłam mieć gigantyczne problemy z cukrami (w ramach wyjaśnienia ☺ problem z cukrami oznacza iż miałam bardzo wysoki poziom cukru we krwi, a jak udało mi się go choć trochę obniżyć to znowu gwałtownie się podnosił). Czyli Terapia Gersona i przestrzeganie jej zasad to jedno, a kontrolowanie cukrów to druga sprawa... generalnie nie powiązana. W zasadzie nie miałam pojęcia co się dzieje. Mijały minuty, godziny a nawet dni, a cukry nadal były "kosmicznie wysokie" na dodatek podawałam gigantyczne ilości insuliny (insulina obniża poziom cukru we krwi) .... a tu NIC !!! I rozpoczęła się reakcja łańcuchowa ..... ponieważ miałam bardzo wysokie cukry nie mogłam pic soków, gdyż one jeszcze bardziej podnoszą poziom cukru we krwi. Nie piłam soków więc nie mogłam przyjmować suplementów, gdyż to działanie jest połączone. Na domiar złego zaczęłam znowu puchnąć ... nogi, stawy skokowe, stopy, twarz....a od niedzieli (27maja) czułam,że coś jest nie tak .... i dlatego skontaktowałam się z moim okulistą (najwspanialszym na świecie☺) aby wykonać badanie OCT - czyli "skan oka". I nadeszła środa, a w środę było apogeum. Okazało się że w lewym oku znowu pojawił się obrzęk. Pokornie przyjęłam od Pana doktora receptę na antybiotyk, gdyż już wiedziałam, że w sobotę czeka mnie zastrzyk (antybiotyk przyjmuje się 3 dni przed zabiegiem. Tylko przypomnę iż zastrzyk czyli zabieg polega na wstrzyknięciu leku, który to lek redukuje obrzęk w gałce ocznej tj siatkówce). Także reasumując moja sytuacja wyglądała następująco : miałam opuchnięte nogi, obrzęk w oku, nie mogłam stosować terapii w pełni a cukry skakały mi jak oszalałe. Po prostu rewelacja .... 
Ale coś mnie "tknęło"
Przecież ponad 2 tygodnie temu zmieniłam insulinę. I mówię tu o zmianie firmy/producenta. Normalnie używam  Humalog (czyli analog insuliny ludzkiej) jednak ponad 2 tygodnie temu zdecydowałam się na zakup tańszego odpowiednika o nazwie Apidra teoretycznie ma identyczny skład jak Humalog ba niektórzy twierdzą, że jest tak samo dobra w działaniu jak Humalog. Niestety Insuliny te pomimo takiego samego składu cząsteczkowego mają inne dodatki, czyli substancje konserwujące. I chyba w tym był problem. Mój organizm po prostu nie tolerował tej insuliny. Kiedy tylko zmieniłam ją znowu na Humalog po 2 dniach cukry wróciły do normy (2 dni były potrzebne na zadziałanie Humalogu gdyż komórki były nasączone Apidrą). Od dziś nie zamienię Humalogu ♥ na żadną inna insulinę
Powoli zaczęłam także wracać do terapii. Piłam soki, brałam supelementy, wszystkie tabletki i ...... iiii zdarzył się cud. W sobotę 2 czerwca kiedy przyjechałam do okulisty, zostało wykonane (tuz przed zastrzykiem) kontrolne OCT ha i co się okazało ? Okazało się iż obrzęk samoistnie się zmniejszył ☺ prawie zaczęłam skakać z radości. Nawet okulista był zadziwiony tym wynikiem ☺
muszę się mieć jednak na baczności, gdyż za 3 tygodnie kolejne kontrolne badanie OCT

Taaaaak to teraz poproszę o tydzień urlopu ....


sobota, 9 czerwca 2012

Deszczowy dzień

Miłego dnia !!!
Przecież to ciepły, letni deszcz ☺
A poniżej dla wszystkich deszczowa piosenka ☺



Musze przyznać, że uwielbiam powietrze po deszczu. Jest niesamowicie świeże, rześkie, pobudzające do życia, po prostu wspaniałe ☺

   
A po każdym deszczu pojawia się...... tęcza ☺


piątek, 8 czerwca 2012

Piłkarskie emocje

Po prostu musiałam chociażby napomknąć o mistrzostwach ☺

       

P.S.
A Wy za kogo trzymacie kciuki ?

środa, 6 czerwca 2012

Po koncercie

Było wspaniale, rewelacyjnie, a może i jeszcze lepiej ☺ dziękuję wszystkim Wam
Dziękuję wam za to, że jesteście ☺

 A tu (link poniżej) ze specjalną dedykacją dla Was ☺
Dobrze jest 
(P.S. ja bym dodała dobrze jest, że Was mam) ☺☺☺
DZIĘKUJĘ ☺

Dla najwspanialszych przyjaciół pod słońcem ♥



sobota, 2 czerwca 2012

Zaproszenie na koncert

Chciałam bardzo serdecznie zaprosić na plenerowy koncert wspaniałych muzyków i wokalistów, ale przede wszystkim moich przyjaciół ☺

Niedziela
3 czerwca (czyli ta najbliższa)
godzina 12:30
Miejsce : park ul. Chirona Gdańsk-Osowa

Uwaga Uwaga ☺!!!
Oprócz muzyki, została przygotowana masa dodatkowych atrakcji
Gry, zabawy i konkursy z nagrodami !!!
Zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych ☺

P.S.
Gdyby pogoda nie dopisała (gdyż jest to koncert plenerowy, w parku)
Koncert zostanie przeniesiony na Boże Ciało tj 7.06.2012 (czwartek)



Kawa na ławę ☺ part 2

Czas dokończyć opowieść ☺
Część pierwsza (czyli kawa na ławę part 1 ☺) zakończyła się na tym iż miałam na 10 dni odstawić suplementy i ograniczyć się tylko do jedzenia organicznej żywności. Jednak nadal apetyt nie powracał. Nie byłam w stanie jeść przez 8 dni. Także mówiąc kolokwialnie, było "słabo". Od niedzieli nie stosowałam pełnej terapii, aby się wzmocnić. Po pierwsze dlatego, bo nie jadłam - nie jadłam z powodu kompletnego braku apetytu, a dodatkowo z powodu ciągłych mdłości; po drugie byłam osłabiona; po trzecie miałam bardzo niskie ciśnienie mniej więcej 80/60 (gdzie norma wynosi 120/80)... aż nadszedł sądny dzień czyli czwartek. Od rana byłam osłabiona, jednak dodatkowo zaczęły pojawiać się "mroczki przed oczami". Wieczorem tzn około godziny 22:00 mój organizm się zbuntował i niestety w łazience, nogi ugięły się pod ciężarem ciała. Moje ciśnienie wynosiło w tym momencie 70/50. Można rzec iż noc była ciężka.... Następnego dnia, z polecenia lekarze pierwszego kontaktu, zostałam skierowana na GUMed (czyli Gdański Uniwersytet Medyczny), a dokładniej rzecz ujmując na ... (zdjęcie poniżej ☺)


Tak jest ... Kliniczny Oddział Ratunkowy ... w celu zdiagnozowania przyczyny omdlenia. Czekając na konsultacje lekarską, zostałam "oznakowana" ☺


Na Oddziale Ratunkowym spędziłam prawie cały dzień, a to dlatego, że tego dnia (jakoś nietypowo) było niesamowicie wiele zgłoszeń osób po omdleniach lub z bardzo niskim ciśnieniem. Także wiele osób czekało w poczekali. Dodatkowo po wstępnej konsultacji lekarskiej, pobierano krew i znowu trzeba było czekać .... tym razem na wyniki. Tutaj tylko napomknę iż nowy budynek Oddziału Ratunkowego robił wrażenie począwszy od samej wielkości budynku, poprzez niesamowite pomieszczeni, kończąc na wyposażeniu (mam na myśli sprzęt, aparaturę medyczną) Coś niesamowitego
Ale ale .... czekając na wyniki krwi zostałam zaprowadzona do oddzielnej sali, gdzie mogłam położyć się na niesamowicie wygodnym łóżku i tam też została podłączona pierwsza kroplówka z minerałami. Muszę tu dodać iż byłam pod GIGANTYCZNYM wrażeniem gdyż młoda Pani doktor sama zaprowadziła mnie do tej sali, na dodatek trzymając mnie pod rękę abym nie zemdlała po drodze ☺ W tym miejscu chciałam  wyrazić swoje OLBRZYMIE PODZIĘKOWANIE dla pani doktor z Klinicznego Oddziału Ratunkowego ☺
W końcu moje wyniki krwi przyszły .... okazało się iż mam gigantyczny niedobór soli. Tak tej zwykłej kuchennej soli. Hmm a mówią że sól jest szkodliwa .... jak widać należy we wszystkim zachować umiar ☺ otrzymałam kroplówki ze skondensowana solą i wieczorem zostałam wypuszczona do domu. W ogólnym stanie dobrym ☺

Na koniec tylko dodam iż niedobór soli powoduje mdłości, brak apetytu, obniżenie ciśnienia oraz olbrzymie osłabienie, w niektórych przypadkach kończące się omdleniami.

Natomiast nadmiar soli, jak większość z nas wie, powoduje nadciśnienie tętnicze.

piątek, 1 czerwca 2012

Na początek życznia

DZIEŃ DZIECKA

Z okazji dnia dziecka chciałam życzyć prawdziwej, szalonej, dziecięcej radości każdego dnia ☺




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...